Rozmowa z prof. Tomaszem Nałęczem, historykiem, publicystą i politykiem, posłem na Sejm II i IV kadencji, doradcą prezydenta w latach 2010 – 2015.

Co źródła historyczne mówią o dniu 11 listopada 1918 r.? W rocznicę tego dnia świętujemy odzyskanie niepodległości.

11 listopada 1918 r. na odzyskanych przez Polskę ziemiach tak naprawdę nic się wielkiego nie wydarzyło. Na arenie międzynarodowej Niemcy podpisały kapitulację w I wojnie światowej, co przesądziło o odrodzeniu Polski. Tę datę uznano za najważniejszą dla naszego kraju. Był wybuch euforii, ale na różnych terenach dochodziło do niego w różnym momencie. Wolność przychodziła do Polski stopniowo, wraz z upadkiem władzy zaborców. Potęga 3 największych tronów europejskich – Habsburgów, Romanowów i Hohenzollernów – przez kilka pokoleń wydawała się niewzruszona. I nagle te trony runęły i rozpadły się 3 potężne państwa europejskie, zniewalające Polskę. Wolność przychodziła tak, jak się one załamywały: najpierw zawitała do zaboru austriackiego oraz do okupowanej przez Austriaków części ziem rosyjskich, zwanych Generalnym Gubernatorstwem Lubelskim. Stało się to pod koniec października 1918 r. 28 października powstał pierwszy polski rząd dzielnicowy – Polska Komisja Likwidacyjna w Krakowie. Przejęła ona władzę cywilną, ale nie miała w ręku wojska. Z 30 na 31 października zbuntowali się oficerowie austriaccy polskiego pochodzenia i usunęli cesarskich zwierzchników. Na ulicach Krakowa pojawili się polscy żołnierze, są zdjęcia z tego okresu, jak pełnią wartę na krakowskim rynku.

Czyli Galicja jako pierwsza świętowała odzyskanie niepodległości.

Zapanował entuzjazm, który wynikał z nadziei, że wraz z zaborcami odejdzie wszelkie zło. Wszyscy byli przekonani, że wolność odmieni tę ziemię, że teraz zapanuje demokracja, a Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym. Z lektury Przedwiośnia Stefana Żeromskiego pamiętamy szklane domy. Rzeczywistość była jednak zgoła inna. I wojna światowa bardzo wyniszczyła polskie ziemie. Przez kilkanaście miesięcy toczyły się na nich krwawe walki między zaborczymi armiami. Jesienią 1918 r. przyjechała do Polski żywnościowa misja amerykańska, na czele której stał późniejszy prezydent Herbert Hoover. Oszacowała ona, że przy tych warunkach, jakie wówczas w Polsce panowały, przy tak wielkim wyniszczeniu, w wyniku śmierci głodowej umrze co najmniej co trzeci Polak. Na szczęście ta prognoza okazała się przeszacowana. Podczas najcięższej zimy 1918/1919 zdarzały się przypadki zasłabnięć z głosu, ale nie odnotowano przypadków śmierci głodowej.

(…)

Więcej w wydaniu drukowanym czasopisma Świat Elit 3/2018 (136)

Rozmawiała Małgorzata Saliw

Fot. PAP

Magazyn „Świat Elit” od nr 1/2022 dostępny jest także w wersji PDF