Marek Dutkiewicz

Jolka, Jolka, pamiętasz”, „Chodź, pomaluj mój świat”, „Słodkiego, miłego życia”, „Szklana pogoda”, „Dmuchawce, latawce, wiatr”… To tylko wybrane utwory napisane przez Marka Dutkiewicza, bez wątpienia jednego z najlepszych „tekściarzy” w historii polskiej muzyki rozrywkowej.

Jakie są obecne trendy w pisaniu tekstów? I jaka jest największa różnica między współczesnymi a tymi ze złotej dla polskiego rocka dekady lat 80.?

Nie wiem, czy nazwałbym to zjawisko „trendem”, ale niestety wśród współczesnych tekstów dominuje pustka i lichota. Marek Kościkiewicz opowiadał mi ostatnio o istniejących przy wytwórniach płytowych „manufakturach”, wytwarzających taśmowo piosenki. Poziom tych tekstów jest koszmarny. Bez przerwy na spotkaniach autorskich muszę się tłumaczyć za cudze „potworki”, które hulają na antenach. Swoje dokładają też wokalistki, niezbyt letnie i niezbyt lotne, ale przekonane o swoich pisarskich talentach. W latach 80., o które pytasz, powstawały rzeczy bardziej oryginalne, często poetyckie, i na długo kotwiczyły w pamięci. Dbaliśmy bardzo o poziom piosenek. Ale cóż – pieniądz gorszy wyparł lepszy.

Czemu, według Ciebie, na ogół powstaje najpierw muzyka, a później tekst? Muzyka skomponowana do gotowego tekstu może przecież taki utwór znacznie wzbogacić. Tak jak było choćby w przypadku twórczości Seweryna Krajewskiego.

Seweryn Krajewski jest szlachetnym wyjątkiem. Na ogół kompozytorzy nie są w stanie sprostać wyzwaniu, jakie stawia przed nimi gotowy wiersz czy tekst. Efekt jest taki, że to ja się muszę pocić nad surowymi szkicami piosenek.

Napisałeś teksty utworów, które weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej. Dla wielu, dla Ciebie samego chyba także, Twoim największym hitem jest utwór Jolka, Jolka, pamiętasz, napisany dla Budki Suflera. 14 grudnia 2021 roku miała miejsce premiera teledysku do tego utworu. Prawie 40 lat po jego premierze… Co jednak ciekawe, był on sygnowany nie jako Budka, ale Felicjan Andrzejczak, czyli wokalista, który ją wówczas z Budką śpiewał. Co sądzisz o tym pomyśle?

Trudno mi wykrzesać entuzjazm. Po co wchodzić powtórnie do tej samej rzeki? Po co poprawiać legendę? W klipie, o którym wspomniałeś, starszy, zmęczony życiem mężczyzna śpiewa o lecie pełnym burzliwej miłości, ale jakoś nie mogę mu uwierzyć. Sam teledysk też zresztą jest dość pretensjonalny.

W 2020 roku ukazała się płyta „10 lat samotności”, czyli pierwszy album, który Budka Suflera nagrała z Andrzejczakiem jako głównym wokalistą. Pierwszy, nagrany już po śmierci lidera formacji Romualda Lipki i na jego muzyce oparty, a Ty napisałeś dwa teksty. Jak oceniasz album i w ogóle pomysł kontynuowania kariery przez zespół, w którym nie ma już jego liderów: Lipki i Krzysztofa Cugowskiego?

Ten album był pośmiertnym prezentem od Lipki dla Andrzejczaka, który odpłacił się dość osobliwie, odwracając się później plecami do Budki. A przecież tej formacji zawdzięcza całą życiową karierę! W Budce gra ciągle mój serdeczny kolega Mietek Jurecki, znakomity człowiek i muzyk. Z sentymentalnych więc powodów trzymam kciuki za dalsze losy kapeli. Ale droga przed nimi kręta i wyboista.

Wiele utworów, do których napisałeś teksty, było branych „na warsztat” przez innych artystów. Jaki jest wśród nich Twój ulubiony cover?

Do głowy przychodzą mi dwa nagrania: Chodź, pomaluj mój świat w wykonaniu zespołu De Mono, który w tym wypadku postawił na reggae i wygrał tym wyborem. Ta piosenka, mój pierwszy przebój, jest rekordzistką wśród stada nowych nagrań. Coverów powstało kilkadziesiąt i wciąż wykluwają się nowe wersje. Pamiętam, że w początkach kariery zespołu 2 plus 1 Janusz Kruk – lider i kompozytor formacji – był traktowany przez branżę muzyczną dość protekcjonalnie. Takie „ogniskowo-harcerskie” te piosneczki – mówiono. Janusz przez wszystkie lata działalności zespołu starał się nadążyć za modą: rozbudowywał skład grupy, posiłkował się elektroniką. A jednak niewiele z tych nagrań przetrwało próbę czasu. Ocalały pierwsze piosenki, takie choćby jak Wstawaj, szkoda dnia czy Windą do nieba. Ciągle żyją, ciągle wzruszają. Do ulubionych coverów dodałbym jeszcze fascynującą wersję Przytul mnie z repertuaru zespołu Kombi w hipnotycznym wykonaniu bliskiej mi kobiety – Joanny Dark.

(…)

Więcej w czasopiśmie Świat Elit nr 1/2022

Rozmawiał Michał Bigoraj
Fot. Monika Olszewska. Zdjęcie dzięki uprzejmości „Gazety Żoliborza

>>> Przeczytaj także wywiad z Krzysztofem Cugowskim: Ja już na szczęście nic nie muszę

Magazyn „Świat Elit” w wersji elektronicznej ( PDF) kupisz TUTAJ