Rozmowa z Joanną Augustynowską, posłanką Nowoczesnej.

Co sprawiło, że zamieniła Pani dobrze prosperującą firmę, zajmującą się doradztwem w sprawach prawa pracy, oraz wykłady w Dolnośląskiej Wyższej Szkole Służb Publicznych „Asesor” we Wrocławiu na sejmową ławę? Czyli: dlaczego weszła Pani do polityki?

Dotychczasowy sposób uprawiania polityki był dla mnie nie do zaakceptowania: politycy, zamiast reprezentować swoich wyborców, zrobili z tego łatwy sposób na życie i dorabianie się. Nie mogłam dłużej godzić się na to, że pieniądze pochodzące z naszych podatków są marnotrawione, a państwo wcale nie funkcjonuje dobrze. To rozgoryczenie, ale także przekonanie, że w polityce potrzebna jest świeżość, i praktyczne zawodowe doświadczenie, sprawiły, że zdecydowałam się na czynny udział w tej sferze.

Podobno zdobycie przez Panią mandatu poselskiego było we Wrocławiu największą niespodzianką wyborów. Czy dla Pani także?

Tak, biorąc udział w kampanii, wierzyłam, że możliwa jest zmiana w polityce, ale miałam świadomość, że jako młoda partia w tym systemie wyborczym możemy liczyć na jeden mandat. Startowałam z 2. miejsca i w kampanii pracowałam przede wszystkim na sukces partii. O własnym wyniku dowiedziałam się po dokładnym przeliczeniu głosów następnego dnia, więc było to duże zaskoczenie. W jakich komisjach Pani pracuje i na jakich sprawach koncentruje się Pani poselska praca? Jestem członkiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Polityki Senioralnej. Koncentruję się przede wszystkim na rynku pracy, a także na tym, jak funkcjonuje system wsparcia rodzin od najmłodszych do najstarszych pokoleń. Struktura naszego społeczeństwa zmienia się, musimy myśleć o tym, jak prowadzić dialog międzypokoleniowy i jak kształtować system zarządzania państwem dla lepszej przyszłości naszych dzieci. W trakcie codziennej pracy widziałam dużo zaniedbań.

(…)

Więcej w czasopiśmie Świat Elit (131)

Rozmawiała Małgorzata Saliw
Fot. BP J. Augustynowskiej

Magazyn „Świat Elit” od nr 1/2022 dostępny jest także w wersji PDF