Chcemy spokojnie działać, grać koncerty, nagrywać, a nie być włóczeni po sądach – mówi Grzegorz Skawiński, muzyk, kompozytor, leader zespołu Kombii. – Na rynku jest sporo miejsca dla wszystkich i każdy może sobie grać.
Zacznijmy tak na ostro, bo będziemy dużo mówić o rockandrollowym życiu, jak to jest, dwóch starszych już panów kłóci się o nazwę, której pomysłodawca był trzeci pan. Jak to się zaczęło i dlaczego?
Jak to jest? No nie jest to zbyt miłe. Prawda jest taka, że Kombi założyliśmy we czterech, czyli Grzegorz Skawiński, Waldemar Tkaczyk, Sławomir Łosowski i Jan Pluta, który był pomysłodawcą nazwy Kombi. I nagle po latach Sławek zmienia biografię i przypisuje sobie wszystko, co się działo z Kombi, a przecież to była nasza wspólna działalność. Ogłasza, że Kombi to tylko on, że tylko jego brzmienie na klawiszach jest oryginalne. A co np. z wokalem? To ja zaśpiewałem wszystkie piosenki Kombi, a co z gitarą, solówkami? Co z charakterystycznym basem (kciuk, fretless ), perkusją (Simmons). To według niego nie ma znaczenia, a nas ogłasza wynajętymi muzykami, którzy się przewinęli przez jego zespół. Na koniec idzie z tym do sądu i… przegrywa. To tak w dużym skrócie, dlaczego. Na rynku jest sporo miejsca dla wszystkich i każdy może sobie grać, ale na fałszowanie naszej historii nie pozwolimy.
We wrześniu zapadł wyrok korzystny dla Ciebie, ale nie zakończył on konfliktu. Co będzie dalej?
Dużą część konfliktu na pewno ten wyrok zakończył. Sławek ma prawo tylko do używania nazwy KOMBI ŁOSOWSKI, a my KOMBII i to już wyjaśnia ludziom, kto jest kto, i nie wprowadza w błąd, jak to się działo do tej pory. Co dalej? My chcemy spokojnie działać, grać koncerty, nagrywać, a nie być włóczeni po sądach przez niego.
Twoje projekty muzyczne, te już takie typowo mocne rockowo, jak O.N.A. i Skawalker pokazują Ciebie niepokornego muzycznie, poszukującego, czasami idącego jak burza, a czasami spokojnie dryfującego. Czy nadal „woda i ogień w Twoim życiu miesza się”?
Wyrosłem muzycznie z rockowego grania i to mi najbardziej ciągle w duszy gra. Od czasów amatorskiego grania w Mławie poprzez Skawalker, ONA czy moje płyty solowe lubię mocne brzmienie gitar i ten rodzaj rockowej ekspresji. Nawet to „spokojne dryfowanie„ jak to określiłeś w pytaniu, np. w Kombi czy KOMBII też naznaczone jest gitarą. Jest sporo fajnych solówek i aranży gitarowych. Tak, lubię poszukiwać muzycznie. Stąd te różne rodzaje ekspresji. Nie boję się wyzwań, nagrywam dużo gościnnie, z różnymi stylistycznie wykonawcami od jazzu po rap… Jara mnie to! Właśnie ta „woda i ogień”!
(…)
Więcej w czasopiśmie „Świat Elit” nr 4/2022
Rozmawiał Janusz Maciejowski
Fot. Universal Music Polska
Magazyn „Świat Elit” w wersji elektronicznej (PDF) kupisz TUTAJ