Rozmowa z Eugeniuszem Kłopotkiem, posłem PSL.
Mówią, że jest Pan jednym z najbardziej nieprzewidywalnych polskich polityków, chadza Pan swoimi ścieżkami i nie wpisuje się w spory polityczne. Słowem – indywidualista. To prawdziwe opinie?
Po części – tak. Tak jestem odbierany. Moje 20-letnie doświadczenie poselskie w okręgu bydgoskim i to, że nie jestem już zawodowym posłem, sprawia, że nie ulegam ani modzie, ani naciskom, a kieruję się własnym rozumem. Stąd takie opinie. W poprzedniej koalicji byłem postrzegany jako krytyk poczynań PO, a dziś niejeden z posłów Platformy przyznaje, że gdyby mnie bardziej słuchali, to może nie przegralibyśmy wyborów. Dziś pytają, dlaczego jestem rzadko obecny w mediach.
No właśnie, dlaczego?
Obecnie jesteśmy w opozycji, mam inne priorytety niż dawniej. W styczniu obroniłem pracę i zostałem doktorem nauk rolniczych w dyscyplinie zootechnika. W 2016 r. to był mój priorytet, obok pracy zawodowej i dbania o rodzinę.
W 2012 r. został Pan posłem niezawodowym i wrócił do Instytutu Zootechniki – Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie, a dokładnie do jego zakładu w Kołudzie Wielkiej w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie był Pan dyrektorem. Niektórzy wieszczyli wówczas początek końca politycznej kariery posła Kłopotka. Tymczasem nadal jest Pan w Sejmie, choć twierdzi Pan, że chce zakończyć przygodę z polityką. Co może Pana skłonić do zmiany tej decyzji?
Mija moja 5. kadencja; gdy skończy się w konstytucyjnym terminie, minie mi 20 lat pracy w parlamencie. Noszę się z zamiarem, aby dać sobie spokój, choć w polityce nigdy nie należy mówić „nigdy”. Dopuszczam możliwość kandydowania, bo może się okazać, że trzeba będzie pomóc drużynie.
Jak ocenia Pan to, co w ostatnich miesiącach dzieje się w Sejmie? Myślę o blokowaniu mównicy i protestach przed parlamentem.
Pomimo poparcia zaledwie 19 proc. uprawnionych do głosowania PiS ma bezwzględną większość w parlamencie, co oznacza, że poza zmianą Konstytucji może przegłosować wszystko. Nie może być jednak naszej zgody na propozycje, które mają podważyć fundamenty demokratycznego państwa prawnego. Stąd protest. PiS ma to szczęście, że opozycja nie mówi jednym głosem. Jest rozbita, popełnia błędy, między PO i Nowoczesną toczy się wyścig o przywództwo. Dziś najbardziej rozsądnym politykiem spośród przywódców opozycji jest prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, poseł najmłodszy stażem i wiekiem. Na tym wzburzonym morzu potrzebny jest ktoś, kto zachowuje spokój. Jeśli w Sejmie zaczną wygrywać skrajności, szybko przeniosą się one na ulicę.
(…)
Więcej w czasopiśmie Świat Elit (131)…
Rozmawiała Małgorzata Saliw
Fot. BS E. Kłopotka
Magazyn „Świat Elit” od nr 1/2022 dostępny jest także w wersji PDF