Rozmowa z Piotrem Uruskim, posłem Solidarnej Polski – Zjednoczonej Prawicy.
Jak Panu jako historykowi podobały się obchody stulecia odzyskania niepodległości?
To była bardzo ważna rocznica i moment symboliczny.Polski nie było na mapach, gdy w XIX w. kształtowały się rynki i tworzyły się zręby nowoczesnej ekonomicznie Europy. Odzyskaliśmy niepodległość dopiero w 1918 r. Rocznicę tak ważnego wydarzenia musieliśmy obchodzić w sposób godny. Pozytywnie zaskoczyła mnie duża liczba lokalnych obchodów Święta Niepodległości, nawet w małych miejscowościach i wsiach ludzie cieszyli się z tego święta – odbywały się koncerty niepodległościowe. Nauczyciele i uczniowie organizowali akademie, składali kwiaty pod pomnikami kojarzonymi z niepodległością.
Czy wybory samorządowe były sukcesem PiS?
Na te wybory trzeba spojrzeć dwojako. Były to lokalne wybory, a w miastach i w miasteczkach wybieramy tych ludzi, których znamy, dobrze oceniamy ich społeczną działalność, niekoniecznie liczy się partyjny szyld. Wyborcy nie patrzą na partie, ale na człowieka. W polityce trzeba być widocznym, blisko ludzi, w wyborach samorządowych tym bardziej. Bardziej polityczne są wybory do wojewódzkich sejmików. W tym głosowaniu Zjednoczona Prawica odniosła duży sukces: rządzi lub współrządzi w 8 sejmikach na 15, czyli w większości, a przypomnę, że w poprzedniej kadencji rządziła tylko na Podkarpaciu. Nie dziwi mnie to jako byłego samorządowca.
Ma Pan dość bogate doświadczenie samorządowe.
Podczas studiów historycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie przeszedłem wszystkie szczeble studenckiego życia samorządowego: od władz ogólnouniwersyteckich po Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. W 2006 r. z listy Prawa i Sprawiedliwości z sukcesem startowałem do Rady Powiatu Sanockiego, gdzie spędziłem dwie kadencje. Byłem także wiceburmistrzem Sanoka. W 2014 r. zrezygnowałem z wyborów powiatowych, wybrałem szefowanie kampanii wyborczej burmistrza Sanoka Tadeusza Pióro. Mój start w wyborach do sejmu w 2015 r. był naturalną konsekwencją tej drogi.
Czy uważa Pan, że wynik samorządowego głosowania to prognoza na kolejne wybory, jakie czekają nas w 2019 r.?
Każde wybory pokazują społeczne nastroje i tendencje polityczne. Gdy spojrzymy na wyniki głosowania do sejmików, zobaczymy pewną prognozę.
Jeden z sondaży wykazał, że gdyby opozycja się zjednoczyła, zdobędzie więcej głosów niż PiS.
Sondaże to jedno, a rzeczywistość to drugie. Zawsze gdy dochodzi do zjednoczenia, wyborcy dają premię, że do niego doszło. Zawsze także nowe ugrupowanie lub nowa koalicja ma wyższe notowania, a potem przychodzi proza życia: trzeba się dogadać, kto będzie liderem, kto będzie kandydował. Dotychczas, czyli przez 3 lata, opozycja nie potrafiła tego zrobić. Na przykład sytuacja Nowoczesnej jest taka, że jeśli politycy tej partii nie trafią na zjednoczone listy, to wypadną z parlamentu, bo sondaże dają im poniżej 5 proc.
PiS rządzi już ponad 3 lata, na jesieni odbędą się kolejne wybory parlamentarne. Jak podsumowałby Pan upływającą kadencję?
Dużo do zrobienia mamy w dziedzinie handlu zagranicznego. Gdy wyjeżdżamy do innych krajów czy na inne kontynenty, możemy zaobserwować, że polskie produkty cieszą się dużą popularnością. Mają unijną jakość, ale ich cena jest niższa niż w krajach zachodnioeuropejskich. Uważam, że mamy problem z promocją naszych przedsiębiorców i towarów na tych rynkach.
Rozmawiała Małgorzata Saliw
FOTO archiwum BP P. Uruskiego
Więcej w wydaniu drukowanym czasopisma Świat Elit 1/2019 (137)
Magazyn „Świat Elit” od nr 1/2022 dostępny jest także w wersji PDF