Rozmowa z Iwoną Arent, posłanką PiS
W jednym z sondaży zapytano Polaków, czym według nich powinien obecnie zająć się rząd. Jak Pani sądzi, jakie były odpowiedzi?
Zapewne ankietowani wskazywali na ustawy, jakie powinny zostać uchwalone, aby ułatwiały ludziom życie. Jako obywatel życzyłabym sobie, aby rząd wprowadzał prawo, które będzie ułatwiało dostęp do mieszkań czy do pracy. Prócz spraw społecznych chciałabym, aby nie zapominano o infrastrukturze, co oznacza nowo budowane drogi czy lepszy dostęp do przedszkoli.
W sondażu, o którym mówię, Polacy odpowiedzieli, że rząd powinien zająć się inflacją, a nie sądami. Wskazali także na trzy główne problemy: oprócz inflacji był to COVID-19 oraz kryzys na polsko-białoruskiej granicy.
Zgadzam się, że są to obecnie trzy najważniejsze problemy, choć nie jestem pewna, czy uszeregowałabym je w takiej kolejności. Na pierwszym miejscu postawiłabym obronę naszej granicy. Niebezpiecznie jest nie tylko na granicy polsko-białoruskiej, ale także na ukraińsko-rosyjskiej. Przy tej pierwszej gromadzą się nielegalni migranci, przy drugiej – wojska rosyjskie.
Ciału bliższa jest koszula, a nam pogranicze w Białorusią, gdzie od kilku miesięcy wspierani przez reżim Aleksandra Łukaszenki imigranci próbują przedostać się na terytorium naszego kraju. Widzi Pani jakieś rozwiązanie?
Rozwiązaniem jest niewpuszczanie imigrantów. Powinniśmy przyjmować uchodźców pochodzących z państw, w których grozi im niebezpieczeństwo i proszących o azyl w naszym kraju. Natomiast ci, którzy dziś próbują się przedostać przez białorusko-polską granicę, w zdecydowanej większości chcą jechać dalej – do Niemiec czy Francji. Chcą lepszego życia, co tak po ludzku jest zrozumiałe. Z każdym dniem spada temperatura, co oznacza większe zagrożenie dla osób koczujących w przygranicznych lasach. Sądzę, że w zahamowaniu tej fali imigrantów pomoże mur, jaki mamy zbudować na granicy z Białorusią. Dziś granicy strzeże Straż Graniczna, żołnierze i policja. Polski rząd apelował do rządów krajów, z których pochodzą imigranci, aby ostrzegały swoich obywateli przed wyprawą na pogranicze białorusko-polskie, bo nie przejdą przez granicę. Tym, co się tam dzieje, musi być zainteresowana cała społeczność europejska, bo jest to granica Schengen. Nie chronimy tylko Polski, lecz całą UE.
W grudniu 2021 roku minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że wydolność systemu naszej służby zdrowia to dziennie 40 tys. zachorowań na koronawirusa. W tym czasie liczba chorych przekraczała już 30 tys. Dlaczego rząd nie wprowadza restrykcji dla tych, którzy nie chcą się szczepić?
Rząd stawia na rozsądek ludzi, a nie na przymus. Niestety, niektórzy są nieodpowiedzialni i nie chcą się szczepić. Uważam, że restrykcje powinny zostać wprowadzone. Nawet wykształcone osoby odmawiają szczepienia, na zasadzie „nie, bo nie”, co trudno zrozumieć. Mówię w swoim imieniu, ale rozmawiamy na ten temat podczas posiedzeń klubu PiS. Dyskutujemy o tym, jakie nowe restrykcje powinny zostać wprowadzone. Jestem zdania, że powinniśmy egzekwować podstawową zasadę – dystans, dezynfekcja, maseczki. A co się dzieje w środkach komunikacji publicznej? Połowa pasażerów nie ma maseczek! Jestem zwolenniczką kar dla takich osób, ponieważ poprzez ich wprowadzenie jesteśmy w stanie wyegzekwować system odpowiednich zachowań. Wprowadziłabym także obowiązek okazywania w restauracjach, teatrach czy kinach paszportów covidowych. Daleka jestem natomiast od wprowadzenia zasady, aby pracodawca sprawdzał, czy pracownicy są zaszczepieni. Obecnie nie jestem także zwolenniczką przymusowych szczepień, ale służba zdrowia, służby mundurowe i nauczyciele powinni mieć taki obowiązek. Nie wiemy, co będzie dalej. Może trzeba będzie stopniowo wprowadzać kolejne restrykcje?
(…)
Więcej w czasopiśmie „Świat Elit” nr 1/2022
Rozmawiała Małgorzata Saliw
Fot. archiwum własne Iwony Arent
Magazyn „Świat Elit” w wersji elektronicznej (PDF) kupisz TUTAJ