Katarzyna Winnicka – socjolożka i menadżerka z wykształcenia. Absolwentka menedżerskich podyplomowych studiów dla twórców, artystów i animatorów kultury na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Aktualnie studiuje prawo na Uniwersytecie Łódzkim. Wiecznie uśmiechnięta optymistka, pasjonatka tańca, zwłaszcza klasycznego w parze, latino oraz salsy kubańskiej. Szczęśliwa i dumna mama ślicznej dwulatki Mai, która ma za sobą pierwsze kroki przed kamerą jako stała postać w dwóch serialach w TV.
Jak do tego doszło, że liderką kwartetu smyczkowego jest jedyna w składzie kobieta?
Po ukończeniu szkoły muzycznej chciałam wykorzystać zdobytą wiedzę i doświadczenie, aby tworzyć coś swojego, a więc założyłam żeński kwartet smyczkowy. Moją inspiracją była Grupa MoCarta. Pożyczyłam wówczas altówkę, gdyż jeszcze nie miałam swojego instrumentu i zaprosiłam koleżanki do współpracy. Przez pierwsze trzy lata zespół tworzyły jedynie kobiety, gdyż taka była moja koncepcja. Z czasem jednak okazało się, iż miały one inne pomysły i plany na życie, a gdy szukałam nowych muzyków do składu, zgłaszali się sami panowie. I to był strzał w dziesiątkę, gdyż praca z mężczyznami daje mi ogromną satysfakcję, jest wesoła i bardziej efektywna. Ponadto koledzy nie rywalizują między sobą w grze (co zdarza się wśród kobiet), tylko bawią się muzyką, wzajemnie uczą nowych technik wydobywania dźwięku czy improwizacji. Taki skład również bardzo dobrze się prezentuje: panowie ubrani są elegancko „pod muszkę”, a ja mogę wybrać każdy rodzaj sukni, co często stanowiło problem przy różnych gustach co do kreacji wśród kobiet (śmiech). Zespół powstał w 2006 roku. To moja inicjatywa, moja największa pasja w życiu, zamiłowanie, spełnienie marzeń szkolnych i studenckich. Tworzą go wykwalifikowani muzycy, grający w renomowanych orkiestrach, działających przy filharmoniach, oraz w orkiestrach rozrywkowych, występujących np. w programach telewizyjnych. Trzon zespołu tworzą: Filip Szymanik – 1. skrzypce, Mikołaj Jendrysiak – 2. skrzypce, ja na altówce oraz Marcin Malikowski grający na wiolonczeli.
Nie jesteście jednak typowym kwartetem, bowiem Wasz skład czasem poszerza się o dodatkowych muzyków i instrumenty, takie jak perkusja, cajon, a nawet harfa.
Często gramy w większym składzie, liczącym nawet osiem i więcej osób. Wszystkich muzyków współpracujących z FUERTE jest ok. dwudziestu. Dobór składu zależy od rodzaju imprezy, np. przyjęcie, weselne, ślub czy event. Staramy się zawsze jak najlepiej dopasować nasz muzyczny projekt do oczekiwań klienta. Aktualnie w ofercie mamy występy duetów, kwartetów i kwintetów. Te zestawy poszerzamy o wokale, brzmienie harfy, perkusji, cajonu, gitary basowej czy instrumentów klawiszowych. Występujemy też w składzie orkiestry smyczkowej, również poszerzanej o instrumenty z innych grup niż smyczkowe. Daje to możliwość niebanalnych i zróżnicowanych aranżacji utworów muzyki rozrywkowej, filmowej czy jazzowej, aby przedstawić je w bardziej wyrafinowanej formie. Jest to atrakcyjne zwłaszcza dla tych, którzy lubią nietuzinkowe wydanie muzyki znanej z filmów czy radia.
Z powodzeniem występujecie na ślubach, okolicznościowych uroczystościach, jak i na typowych koncertach. Coraz popularniejsze są tzw. śluby plenerowe. Oprawa muzyczna kwartetu smyczkowego dodaje im jeszcze więcej ekskluzywności i elegancji.
Ostatnie lata pomimo pandemii pokazały nam, że oprawy ceremonii ślubnych to istotna część muzycznego rynku. Bardzo przyjemna, bo wspaniale jest być częścią tych uroczystości i towarzyszących im wzruszeń. Moda na oprawy muzyczne ceremonii ślubnych i weselnych to też efekty działań tzw. wedding plannerów. Takie uroczystości zawsze są mocno spersonalizowane, aby pary młode usłyszały ulubione i ważne dla nich melodie. Dzięki temu nasz repertuar stale poszerza się np. o muzykę z popularnych gier, filmów czy seriali. Nie tylko ceremonie ślubne potrzebują oprawy muzycznej. Zdarzają się też one podczas przyjęć weselnych, urodzin, jubileuszy, a nawet chrztów i komunii świętych. Zarówno w pięknych salach, jak i w plenerach, w których odbywają się śluby cywilne, wyznaniowe i humanistyczne. Bywają też niecodzienne miejsca. Kiedyś z okazji 25. rocznicy ślubu graliśmy na pływającym podeście, znajdującym się na przydomowym stawie. Było romantycznie, ale strach przed wywrotką towarzyszył na cały czas (śmiech). Koncerty są natomiast dla nas naturalnym następstwem tego, co robimy. Czasami przygotowujemy je tematycznie pod daną okazję, jaką proponuje organizator, aby wspomóc przekaz okoliczności, np. Dzień Matki czy szkolenie biznesowe. Mamy też w swoim składzie osobę, która prowadzi nasze koncerty w sposób lekki, zabawny, a czasem nawet z nutką aktorstwa. Dzięki temu programy są spójne i przygotowane w sposób ciekawy dla słuchacza.
W swoim repertuarze macie muzykę rozrywkową, klasyczną, filmową, standardy jazzowe, a nawet pieśni religijne. Brakuje chyba w niej tylko muzyki ludowej (śmiech).
Muzyka ludowa też się zdarza, jednakże nie jest ona szczególnie popularna w miejscach, w których występujemy. Natomiast zgadza się, mamy szeroki repertuar, aby trafić w serce każdego słuchacza. Dobierając utwory, które wykonujemy, kieruję się w dużej mierze oczekiwaniami organizatorów, którzy często sugerują, co chcieliby usłyszeć w naszym wydaniu bądź chociaż sugerują klimat. Przede wszystkim jednak gramy utwory, które sami lubimy.
Utwory popowe, rockowe i pop-rockowe w Waszych aranżacjach zyskują rozmach.
Bardzo się cieszę, że tak je odbierasz. Rzeczywiście każdy z członków zespołu proponuje nowe pozycje repertuarowe, które mu w duszy grają i przy których sami chętnie byśmy się pobawili. Staramy się stworzyć taką aranżację, która spodoba się słuchaczom i porwie ich do tańca. Lubimy bawić się muzyką i improwizować. Motywuje nas do tego publiczność, która podryguje słucha i tańczy. Przez 17 lat naszej koncertowej drogi zyskaliśmy stałą grupę słuchaczy, którą spotykamy na naszych koncertach w różnych miejscach i często docenia ona nowatorskie brzmienia czy nowe pozycje w naszym repertuarze. To niezwykle przyjemne i budujące.
Jaka muzyka jest Tobie najbliższa?
To trudne pytanie. Bardzo lubię muzykę filmową, standardy jazzowe i swing. Jeśli zaś chodzi o muzykę poważną, to zdecydowanie najbliższa jest mi muzyka barokowa i J.S. Bach. Natomiast wybierając muzykę do tańca, postawiłabym na wszelkiego rodzaju „ciepłe” klimaty, np. kubańską salsę. Zupełnie to wprawdzie nie pasuje do smyczkowej obsady, ale w poszerzonym składzie o instrumenty perkusyjne można ją zagrać z sukcesem (śmiech).
Co Was jeszcze wyróżnia na tle innych kwartetów?
Przede wszystkim fakt, iż przyjaźnimy się, wymieniamy doświadczenia, wspieramy w naszych muzycznych działaniach. Powiedziałabym, że tworzymy muzyczną rodzinę. Nie jesteśmy zespołem jednej imprezy czy jednego sezonu, mamy bardzo szeroki repertuar i ciągłe zapotrzebowanie na stały rozwój artystyczny. Lubimy improwizować. Towarzyszy nam zawsze dużo śmiechu. Wiemy, czego chcemy, możemy sobie pozwolić na muzyczny i mentalny „luz” oraz takie koncerty i oprawy muzyczne, na które liczą nasi klienci i nasi słuchacze. Potrafimy również wykorzystać naszą wiedzę i doświadczenie, doradzając, jak taka oprawa, np. ślubu, powinna wyglądać, aby całość miała wzniosły charakter. ■
rozmawiał Michał Bigoraj
fot. 55studio (2)
Tekst ukazał się w czasopiśmie „Świat Elit” nr 2/2023
Magazyn „Świat Elit” w wersji elektronicznej (PDF) kupisz TUTAJ