Beata Drzazga

O wizjonerstwie, spełnianiu marzeń, dobrej organizacji, szacunku do drugiego człowieka, empatii, chęci zmieniania świata i braku ograniczeń w stawianiu sobie ambitnych celów z przedsiębiorcą, prezesem spółki BetaMed SA i właścicielką kilku innych firm Beatą Drzazgą

Jest Pani laureatką tegorocznej edycji Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP. Nagroda ta wyróżnia osoby, które przyczyniają się do rozwoju gospodarki narodowej, promują pozytywny wizerunek Polski oraz stanowią wzór funkcjonowania dla innych firm. W tym roku otrzymała Pani Nagrodę Indywidualną, chociaż wcześniej wyróżniono już Pani firmę BetaMed SA. Co oznaczają dla Pani te nagrody?

Przyznam szczerze, że po otrzymaniu wyróżnienia dla zbudowanej przeze mnie firmy BetaMed SA nie spodziewałam się, że w 2022 roku ponownie zostanę nagrodzona, tym razem indywidualnie. Czuję się wyjątkowo doceniona, ponieważ zostałam dostrzeżona jako jedna spośród milionów ludzi w Polsce. Od wielu lat jestem aktywna w różnych branżach, prowadzę wiele firm w naszym kraju i na arenie międzynarodowej. Począwszy od działalności medycznej, poprzez sklepy z elektroniką, organizowanie pokazów mody w Paryżu, w Mediolanie, w Rzymie, w Dubaju… Prezydent określił mnie mianem kobiety-orkiestry i to jest chyba prawda. Jestem dumna, że mimo rozwodu i wychowywania trójki dzieci udało mi się tak wiele osiągnąć. Skończyłam siedem kierunków studiów, a obecnie zostałam dziekanem Wydziału Medycznego Akademii Górnośląskiej i wykładam dla przyszłych pielęgniarek. Brałam również udział w misjach gospodarczych, gdzie łączyliśmy przedsiębiorców z Polski z przedsiębiorcami z Nevady. Został mi przyznany tytuł pierwszego Ambasadora Biznesu Nevady od gubernatora tego stanu za to, że pomagam im się rozwijać. Otworzyłam również BetaMed International w Las Vegas.

BetaMed SA to obecnie firma posiadająca wiele filii. Co zadecydowało o tym, że 22 lata temu postanowiła Pani założyć działalność o tym profilu?

Od dziecka marzyłam o pracy w szpitalu. Uczyłam się i dążyłam do tego, by tam się dostać. Niestety, ta praca nie spełniła moich oczekiwań w wielu kwestiach. Przede wszystkim nie mogłam znieść tego, jak są traktowani pacjenci przez służbę zdrowia. Oczywiście, jak wszędzie, znajdą się cudowni ludzie, lekarze, pielęgniarki – ja na takich trafiłam w miejscu, gdzie pracowałam – pełni zrozumienia, empatii i chętni do pomocy. Jednocześnie zbyt wiele jest osób kompletnie nienadających się do tego zawodu, które nie chcą żadnych zmian. Co więcej, nawet jeżeli jest grupa tych sympatyczniejszych, to przez pozostałych są negatywnie postrzegani. Poza tym moje wynagrodzenie w szpitalu było tak niskie, że nie mogłam zapewnić moim dzieciom godnego życia. Dochodziło nawet do tego, że musiałam decydować, czy podam im obiad, czy będą mogły pójść na lody. Zbuntowałam się i postanowiłam to zmienić. Uznałam, że skoro oddaję całe serce mojej pracy, to dlaczego mam tak żyć? Zostawiłam dotychczasowy etat, wynajęłam jeden pokój i założyłam Centrum BetaMed nazwa nawiązuje do mojego imienia. Początkowo zajmowałam się ozonoterapią, stosowaną u pani profesor Ariadny GierekŁapińskiej, następnie stanęłam do konkursu NFZ, by rozpocząć moją działalność w dziedzinie opieki długoterminowej. Wkrótce zatrudniłam pierwszą osobę, która jest ze mną do dzisiaj, a potem kolejne i nagle zorientowałam się, że jest ich 200, 300, 1000, 2000, 3000… Obecnie mam 91 filii w 11 województwach i jesteśmy największą firmą prowadzącą opiekę długoterminową w Polsce. 8 lat temu zbudowałam własną klinikę, na którą wzięłam prywatnie 60 milionów kredytu. Zaimponowałam tą decyzją wielu znajomym, którzy stwierdzili, że mam odwagę, a ja ją mam dlatego, że wiem, czego chcę. Ostatnio, gdy byłam w Dolinie Krzemowej, naukowiec Janusz Bryzek powiedział, że jestem wizjonerem, ponieważ nie tylko buduję coś nowego, ale tworzę to, co nigdy wcześniej nie istniało. I rzeczywiście przyznaję mu rację, jestem wizjonerem, teraz to widzę.

Tak jak Pani wspomniała, BetaMed SA zajmuje się opieką długoterminową w domu u pacjenta oraz stacjonarnie w klinice. Wypełnia niszę w polskim systemie służby zdrowia. Proszę doprecyzować, na czym polega ta działalność?

O tym, jak ważna jest komunikacja z pacjentami, wykładam na uczelni medycznej. Pacjent powinien wiedzieć, jakie będzie miał zabiegi, czy będzie go bolało, czy nie. To jest niezwykle ważne, bo tylko wtedy jest w stanie otworzyć się na leczenie. Jeżeli zaś chodzi o państwową służbę zdrowia, to mamy z tym ogromny problem, często chory jest traktowany jakby przeszkadzał, a on w tym czasie mierzy się ze swoją osobistą tragedią. Nawet nie może zapytać, jaki będzie miał zabieg lub z jakim lekiem ma podłączaną kroplówkę. Wszystko jest wykonywane mechanicznie. Tak nie wolno postępować. Dlatego musimy o tym mówić głośno i wszędzie do tych, którzy są nieczuli lub wypaleni, żeby zrezygnowali z tej pracy, bo robią więcej krzywdy niż pożytku. Wolę mniej personelu, ale złożonego z ciepłych i wspierających ludzi, w odróżnieniu od nadmiaru niesympatycznych i zimnych osób w dyżurkach. Mam nadzieję, że dzięki moim wykładom pojawi się duża grupa empatycznych pielęgniarek.

Prezydent RP obiecał przyjechać do mojej kliniki i zobaczyć dobry przykład działania ochrony zdrowia, nie tylko pod kątem chorych, ale także traktowania personelu medycznego. Wdrażam w tej kwestii wiele innowacyjnych rozwiązań, np.: wprowadziłam dwie godziny krótszy dzień pracy w piątki, w prezencie daję wolne w dniu urodzin, każdy pracownik oprócz wakacji dostaje ode mnie dodatkowe dwa dni urlopu, żeby mógł sobie zrobić niezbędne badania. Jestem bardzo zżyta z moimi pracownikami, dlatego zależy mi na tym, aby żyli jak najdłużej. Uważam, że prezesi firm powinni ścigać się, kto lepiej traktuje personel. Uczestniczę w tworzeniu nowej platformy ESG dla przedsiębiorców, dzięki której będziemy mogli dzielić się pomysłami, jak dbać o naszych pracowników, o społeczność, o środowisko. W grudniu byliśmy w Brukseli, aby dowiedzieć się, jak na tę tematykę zapatruje się Unia Europejska.

BetaMed SA to nie jedyna Pani firma, ma ich Pani obecnie kilka. Co ciekawe, obejmują one bardzo różne branże, wśród nich są: BetaMed International, salon mody, sklepy z elektroniką, Klinika Laseroterapii… Skąd tak szerokie spektrum dziedzin?

Uważam, że przedsiębiorca to osoba, która zna się na zarządzaniu. Jeżeli ktoś potrafi organizować, być twórczym, lubi nowe wyzwania i jest wizjonerem, to branża nie ma znaczenia. Sama mam kilka firm, między innymi: BetaInvest w Miami, BetaMed International w Las Vegas, dwa sklepy elektroniczne w Miami… W pewnym momencie, z potrzeby chwili pojawił się także pomysł na salon mody. Zaczęłam w ramach mojej pracy bardzo dużo podróżować i nie miałam czasu na kupowanie ubrań. Postanowiłam więc, że otworzę sklep z odzieżą i sama stanę się swoją najlepszą klientką. Pamiętam, że chciałam wymyślić chwytliwą nazwę. Otworzyłam słownik i zobaczyłam, że po włosku drzazga to scheggia, dlatego powstała marka DONO DA SCHEGGIA – co oznacza „Prezent od Drzazgi”. Zaczęłam sprowadzać do Polski oryginalne kreacje, które wzbudzały duże zainteresowanie, regularnie integrowałam klientki na czwartkowych spotkaniach. W następstwie tych działań zaczęłam organizować pokazy mody w Dubaju, Paryżu, Mediolanie, Rzymie i innych dużych europejskich miastach. Cały czas pojawiają się kolejne pomysły. Ostatnio bardzo zainteresowałam się nowymi technologiami. Dlatego zaczęłam współorganizować międzynarodowe konferencje, związane z tą dziedziną, np. w Dolinie Krzemowej. Chciałabym w najbliższym czasie skupić się na tej tematyce.

(…)

Więcej w czasopiśmie „Świat Elit” nr 1/2023

rozmawiała Marta Ewa Wróblewska

Magazyn „Świat Elit” w wersji elektronicznej (PDF) kupisz TUTAJ